Skip to main content

Planespotting - "polowanie" na samoloty

Autor tekstu
Marlena Weber, zdjęcia Robert C. Ossowski
Data dodania
12 kwiecień 2024
Odsłony
5727

Jak spotrzegani sa fascynaci, którzy rejestrują każdy ruch lotniska i jego samolotów? O tym, czy ta pasja to łamanie prawa, czy nobilitacja dla lotnisk rozmawiam z Robertem Ossowskim członkiem Durham Tees Valley Aviation Watch Club.

Czym jest Planespotting?
Dwuczłonowe określenie planespoting, czyli plane-samolot i spotting-podglądanie pochodzi z języka angielskiego. Ogólnie spotting, to zajęcie polegające na obserwacji i rejestracji poprzez fotografię obiektów związanych z komunikacją. Planespoting natomiast to obserwacja i rejestracja poprzez filmowanie lub robienie zdjęć obiektów latających. Do tych obiektów głównie należą samoloty pasażerskie i wojskowe, które najłatwiej wypatrzeć w okolicach lotnisk cywilnych lub wojskowych.

Czym w takim razie jest RNAV Spotting?
RNAV Spotting definiuje robienie zdjęć samolotom pasażerskim i wojskowym na wysokości przelotowej czyli 10 000 m.

Jakiego sprzętu fotograficznego się używa, aby uchwycić samolot na wysokość 10000 m?
Tu już w grę wchodzi wysokiej jakości sprzęt optyczny, zazwyczaj jest to luneta bądź teleskop w połączeniu z lustrzanką cyfrową lub zwykłym kompaktem.

Od jakiego sprzętu można zacząć tę przygodę?
Podstawą jest przynajmniej średniej klasy cyfrowa lustrzanka i w zależności od tego, co chcemy fotografować, obiektywy. Podczas fotografowania samolotów na lotnisku do mojego Nikona D90 używam obiektywu zmienno ogniskowego o zakresie od 28-200 mm. Kiedy robię samoloty na ścieżce podejścia przy moim domu, zakładam obiektyw o zakresie 70–300 mm, jeśli zaś chodzi o samoloty na wysokościach przelotowych, czyli tych co lecą na bardzo dużych wysokościach używam obiektywu o ogniskowej 1300 mm. Wielu spotterów używa także specjalistycznych teleskopów typu sky-watcher lub Synta i wtedy zdjęcia są naprawdę rewelacyjne. Samoloty wychodzą na nich, jakby leciały na wysokości 200 metrów, a nie na 10 kilometrach.

Jakie jest stanowisko władz lotnisk wobec planespotterów?
W wielu krajach spotterzy traktowani są przez władze lotnisk jako pierwsza linia ochrony. Fakt posiadania własnej grupy spotterów uważa się za nobilitację dla lotniska.

Skąd bierzesz wszystkie informacje na temat samolotów?
Wszelkie informacje na temat samolotów biorę z Internetu. Tam można dowiedzieć się wszystkiego wpisując w wyszukiwarkę rejestrację maszyny. Używam też radaru on-line ze strony www.flightradar24.com . Pokazuje on w czasie rzeczywistym, co aktualnie znajduje się na niebie. Współpracuję też z grupą spotterów z naszego lotniska i jestem członkiem Durham Tees Valley Aviation Watch Club zrzeszającym spotterów z North-East. Dzięki temu członkostwu mam aktualne dane z naszego lotniska (EGNV).

Kiedy narodziła się się w Tobie ta pasja?
Moja pasja narodziła się, jak jeszcze mieszkałem w Grudziądzu, ale była to tylko obserwacja nieba, gdyż w Grudziądzu jest jedno z największych skrzyżowań dróg lotniczych w Europie oznaczone jako GRU. Ale wtedy planespotting jeszcze nie był tak rozpowszechniony, jak teraz w dobie Internetu. Ta pasja narodziła się we mnie na nowo w czerwcu 2007 roku, gdy przeprowadziłem się do Port Clarence, nad którym jest ścieżka podejścia na pas 23 na lotnisko Durham Tees Valley Airport ( w kodach ICAO/IATA to EGNV/MME). Codziennie piękne maszyny z całego świata latają mi nad domem na wysokości 300 – 500 metrów. Dodatkowo bezpośrednio nad domem mam trasę przelotową o oznaczeniu UL602, gdzie codziennie przelatuje około stu maszyn.

Około 100 maszyn codziennie, z dnia na dzień tworzy się niezła historia?
Mnie osobiście interesują wszelkiego rodzaju samoloty, pasażerskie, sportowe, prywatne awionetki i oczywiście wojskowe. Śledząc historię samolotów i ich lotów wiemy o ich awariach, wypadkach, kiedy zostają wycofane z eksploatacji, albo też, że jakaś szycha państwowa wypożyczyła prywatny samolot i odbyła nim podróż służbową.

Masz już w swojej kolekcji jakieś perełki?
Pierwszą z moich perełek był Airbus A340 linii Virgin Atlantic, który był z wizytą na EGNV. Zawsze chciałem „ustrzelić” sławnego Jumbo Jeta, czyli Boeinga B747 i w zeszłym roku podczas Spotting na lotnisku East Middlands udało mi się ustrzelić dwie takie maszyny. Do perełek mogę też zaliczyć jedynego latającego na świecie bombowca odrzutowego do przenoszenia nuklearnych ładunków taktycznych Avro Vulcan oraz latającą superfortecę, czyli B-52.

Jaki jest Twój kolejny cel?
Chciałbym zdobyć jakąś nagrodę w prestiżowym konkursie fotografii lotniczej.

A o czym marzy planespotter?
Jest wiele marzeń, ale jednym z nich jest ustrzelenie samolotu An-225 Mrija (jest tylko jeden na świecie), bądź też wycieczka na spotting na wyspę St. Martin, gdzie można zrobić przepiękne zdjęcia samolotów lecących na wysokości kilkunastu metrów nad plażą.

rozmawiała:
Marlena Maria Weber

 


SPRAWDŹ RÓWNIEŻ

Podobne wpisy